Adaptacja w przedszkolu, czyli jak przetrwać tę gehennę

Adaptacja w przedszkolu naprawdę może być prawdziwą gehenną zarówno dla dzieci, jaki dla ich rodziców. I naprawdę nie ma się czemu dziwić. Zarówno jedni, jak i drudzy mają prawo to mocno przeżywać.

Adaptacja w przedszkolu – świat widziany oczami rodzica

Wiele lat współpracowałam z przeróżnymi przedszkolami jako nauczyciel języka angielskiego i nie zliczę razy, kiedy widziałam w oczach Pań tam pracujących coś, co nazwać bym mogła „kolejna przewrażliwiona matka, następny czepliwy ojciec”.

I Powiem Wam, że zupełnie nie mam na taką postawę zgody!

Kochani! Zwracam się zarówno do Was rodziców, jak i do Was pracowników przedszkoli.

Rodzice nie są z Wami na co dzień. Znają tylko Wasze/nasze piękne foldery reklamowe. Niektórzy szczęściarze mają w przedszkolu do którego wysyłają swoje dzieci jakiś znajomych, więc wiedzą więcej, czyli ufają mocniej.

Niestety większość z rodziców nie ma tego szczęścia, więc nie dziwmy się, że adaptacja w przedszkolu jest dla nich trudnym, bo nowym doświadczeniem. Trudnym, bo pod opieką zupełnie obcych ludzi zostawiają najważniejsze w ich życiach osoby. Wreszcie, jest to trudne doświadczenie, bo tak naprawdę rodzice niewielką nad tym procesem mają kontrolę.

Dlatego kochana Pani nauczycielko! Zanim następnym razem przewrócisz oczami na widok zapłakanej mamy, pomyśl o tym ile demonów musiała ona w sobie pokonać, żeby zostawić pod Twoją opieką dziecko, które jeszcze chwilę temu było w jej brzuszku.

Kochana mamo! Zanim następnym razem „dasz sobie burę” za to, że jesteś nadopiekuńcza, pomyśl o tym, że adaptacja w przedszkolu to droga rzecz, a walutą jest tutaj zaufanie. A zaufanie buduje się jakiś czas. Dlatego daj sobie ten czas i ze spokojem i pobłażaniem patrz na swoją „nadopiekuńczość”, gdyż ona jest zupełnie ok.

Zaufanie

A skoro już wspomniałam o zaufaniu… W procesie adaptacji zaufać musi wielu. Rodzice przedszkolu. Dziecko musi zaufać i ciocim/paniom i swoim rodzicom. Zaufać też muszą pracownicy przedszkola. No a zaufanie nie zbuduje się samo, i nie udaje się z dnia na dzień, dlatego potrzeba tutaj dużo dobrej woli, mnóstwa otwartości, szczerej komunikacji i wzajemnego zrozumienia.

Adaptacja w przedszkolu, czyli najważniejsze jest dziecko

Rodzice wybierają najlepszą ich zdaniem placówkę przedszkolną dla swojego malucha. Dla jednych ważna będzie cena, dla innych zajęcia dodatkowe, dla jeszcze innych najważniejsze będą posiłki. Nie mam jednak wątpliwości, że dla wszystkich arcyważne będzie bezpieczeństwo ich dziecka. I o ile o bezpieczeństwie słysząc zawsze myślimy o bezpieczeństwie fizycznym, to o bezpieczeństwie mentalnym niestety często zapomnimy. A adaptacja w przedszkolu to czas, kiedy o to bezpieczeństwo zadbać trzeba szczególnie.

Trzeba to sobie powiedzieć wprost. Pierwsze dni w przedszkolu mogą być dla dziecka przeżyciem traumatycznym. Tak! Traumatycznym. Nie mam ochoty nikogo straszyć. Pragnę jedynie zwrócić uwagę na fakty, żebyśmy bardziej świadomie i mam nadzieję skuteczniej pomagali dzieciom przejść przez ten trudny dla nich czas.

Od czego zacząć adaptację w przedszkolu?

Od dobrego nastawienia!

Kochani Rodzice! To normalne, że jesteście pełni obaw. Niemniej musicie zrobić wszytko, żeby nie dzielić ich ze swoimi dziećmi. One czują wszytko. Jeżeli wyczują Wasz spokój, będzie im łatwiej. Jeśli wyczują lub co gorsza usłyszą coś co wskazywać będzie na Wasz niepokój, ich strach będzie miał jeszcze większe oczy. Dlatego mówcie o przedszkolu jak o najlepszej przygodzie, bądźcie podekscytowani i sprawiajcie wrażenie, że nie możecie się tej przygody doczekać. Oglądajcie przedszkole, wpadajcie z wizytą. Wspominajcie też otwarcie o tym, że dziecko będzie tam z ciociami, że rodzice będą w pracy, że będzie tak jak wtedy, kiedy było u kilka godzin u babci, cioci czy u koleżanki.

Adaptacja w przedszkolu – zrozumienie dziecka to podstawa

Ważne, żebyście przygotowywali dziecko do tego, że zostawiacie je pod opieką innych dorosłych. Dlaczego? Bo w adaptacji przedszkolnej najtrudniejszy jest lęk przed porzuceniem.

Tak wiem. Może Wam się to wydawać absurdalne. Przecież nigdy w życiu byście swojego dziecka nie porzucili. Jest najważniejsze. Dbacie o nie. Skąd ten pomysł???

Otóż Kochani moi. Dziecko o tym nie wie i nie ma jak wiedzieć, bo nie ma Waszej wiedzy, ani o świecie, ani o tym co do niego czujecie. Dla dziecka stan, że jest z Wami jest stanem oczywistym. Nie ma zaufania, bo nie miało jak i nie miało kiedy zbudować w sobie pewności, że go nie porzucicie. Układ nerwowy dziecka właśnie teraz przeżyje wielki szok. I TRZEBA. powtarzam TZREBA o tym pamiętać.

Za każdym razem, kiedy słyszę, że „płaczące za rodzicami” dziecko wymusza, że musi się wypłakać, że połączę i przestanie, mam ochotę rzucić się głoszącemu te „mądrości” do gardła. Zamiast tego jednak pytam, czy gdybym wywiozła ją czy jego w obce, zupełnie nieznane mu/jej miejsce. Bez telefonu, bez pieniędzy, bez znajomości realiów, ucałowała, powiedziała, że wrócę i że wszytko będzie dobrze to by uwierzył/a… Coś czuję, że moje zapewnienia na niewiele by się zdały. I nawet gdyby nie było to Brownsville (najbardziej niebezpieczna dzielnica Nowego Yorku) to on czy ona d;aecy byliby od spokoju.

Tak mniej więcej czuje się dziecko. I ma gorzej. Nie ma narzędzi, które pozwolą mu ten stan zracjonalizować.

Jak pomóc dziecku zaadaptować się w przedszkolu?

Oswajać go z jego własnym Nowy Yorkiem.

  1. Pokaż dziecku przedszkole.
  2. Przyjdzie do nas poznać ciocie, dzieci, sale, plac zabaw.
  3. Zarezerwuj sobie ok dwa tygodnie na bycie „pod telefonem”. W Poliglotkowie dzwonimy po rodziców zawsze, kiedy widzimy, że stres separacyjny jest dla dziecka za silny. Prosimy, żebyście przyszli dać buziaka, pokazać się, przytulić, a nawet zabrać dziecko, jeśli jest mu za trudno. Dlaczego? No właśnie dlatego o czym było wyżej. Twoje dziecko podczas adaptacji w przedszkolu jest w swojej pierwszej podróży do Nowego Yorku. Jest dzielnym podróżnikiem, ale trzeba dać mu szansę zapoznać się z tym wielkim miastem w swoim tempie i w zgodzie ze swoimi możliwościami.
  4. Podążaj za dzieckiem, bo może zakochać się w przedszkolu od razu, ale raczej na początku nie zostawiaj malucha na cały dzień pod opieką cioć. To za dużo nawet dla najdzielniejszego podróżnika.
  5. Zawsze mów kiedy po dziecko przyjdziesz i dotrzymuj słowa! A i nie podawaj godziny. Dzieci nie znają się na zegarku. Wiedzą za to, kiedy jest obiad i podwieczorek.

No a co z tym wymuszaniem? Panie w przedszkolu mówią, że jak przyjadę po dziecko, kiedy płacze to będzie to już na mnie ciągle wymuszać, a one stracą autorytet.

Hmmm. No cóż. Słynę z odwagi, więc powiem to wprost. Poza rzadkimi przypadkami, kiedy dziecko po prostu nie jest gotowe na przedszkolna przygodę, nie ma możliwości, żeby nie miało ochoty na nowe, ciekawe i rozwijające doświadczenia. Dlatego jeżeli czujesz, że wymusza wyjście z przedszkola, to rozważ to, ze coś nie tak jest przedszkolną ofertą (ciocie/panie. atmosfera, za mało interesująco, za mało skupienia na dzieciach). Dzieci kochają przedszkole, to co się tam dzieje i tych, których tam spotykają. A autorytetu (nie brzmi dobrze to słowo, ale niech tam…) nie buduje się poddając dzieci na działanie stresu, którego nie są w stanie udźwignąć. No i tym bardziej nie tarci się go wsłuchując się w jego potrzeby. Wręcz przeciwnie jeżeli dziecko wie, że zadzwonisz po mamę, tatę czy babcię, kiedy będzie cierpieć, zaufa Ci mocniej i szybciej.

Co jeszcze dzieciom w adaptacji przedszkolnej nie pomaga?

Zagadywanie strachu i zagłaskiwanie smutku. Kasia płacze, a pani ją zagaduje. Tomuś tęskni i słyszy, że dostanie nagrodę jak tęsknić przestanie. Tak! Większość z nas to robi. Intencje są dobre, ale Moi Drodzy… to jest lekceważenie tego, co czuje dziecko.

Na szkoleniach dla nauczycieli mówię tak: Wyobraź sobie, ze idziesz do swojego szefa i mówisz, że martwisz się brakiem zamówień i utratą płynności firmy. Czujesz, że szykują się zwolnienia, a Ty przecież masz rodzinę na utrzymaniu. Idziesz do niego i myślisz sobie, że masz prawo się martwić i chcesz usłyszeć od szefa, że Cię rozumie. A co robi szef. Z pełnym entuzjazmem przekierowuje Twoją uwagę na trawę, która właśnie zaczęła się zielenić na trawniku przed biurem.

Jak się czujesz? Zlekceważony_a? Pominięty_a? Przezroczysty-a? Nieważny_a? Czy buduje to Twoje zaufanie, czy wręcz przeciwnie? No waśnie.

Moja rada. Następny razem, kiedy Twoje dziecko lub Twój przedszkolak płacze potraktują go/ją poważnie i powiedz: Rozumiem, że Ci smutno/ że się boisz. Zawsze byłeś/aś z mamą. To jest trudne. Wiem. Obiecuję Ci, że zrobię wszytko, żebyś miał/a super czas tutaj. A jak będzie Ci za trudno, zadzwonimy po mamę. Ok?

W Poliglotkowie ta metoda działa doskonale, więc wierzę, że zadziała też u Ciebie. Pamiętaj, że dziecko to przede wszystkim człowiek. Mały, ale to nie znaczy, że inaczej niż Ty czuje kiedy jest oszukiwane czy lekceważone. Dawaj dziecku PRAWDĘ. Podawaj ją w sposób, który jest w stanie przyjąć, ale niech zawsze będzie to prawda!

Adaptacja w przedszkolu, czyli co z sobą do przedszkola zabrać

Każde przedszkole ma swoje zasady i swoją listę rzeczy potrzebnych.Z naszego doświadczenia wynika, że dzieciom w pierwszym okresie przydaje się coś co kojarzy im się z domem: maskotka, pieluszka, poduszka.

Konieczne też są mały ręczniczek i kapcie (najlepiej takie, które da się założyć samodzielnie, ubranie na zmianę, bo rzeczy lubią się brudzić moczyć lub posikiwać.

Jeśli dziecko używa jeszcze pieluszki to przynieście pieluszki i mokre chusteczki.

Jeżeli maluch już leżakuje to potrzebne bedą kocyk i poduszka.

W Poliglotkowie wierzymy, że nie ma złej pogody, tylko ubrania są nieodpowiednie, więc prosimy o kaloszki, które mogą zostać w przedszkolu i ubranie, które chroni od deszczu.

A czego nie przynosimy?

Nie przynosimy soków, przekąsek i zabawek. W przedszkolu poza posiłkami pijemy wodę i jemy tyle i tak pysznie, że nikt głodny u nas nie chodzi. A domowe zabawki jeśli już muszą przyjść z dzieckiem do przedszkola zawsze zostają w szafce.

Kochani! Trzymam za Was kciuki i życzę i Wam i nam, żeby jak najszybciej przyszedł ten moment, kiedy Wasz Poliglotek będzie marudził, że znowu przyszliście po nią/ niego za wcześnie????

Justyna

Zobacz inne wpisy

Leżakowanie w przedszkolu: Czas na ładowanie baterii!

Leżakowanie w przedszkolu to temat polaryzujący. Jedni są całym sercem za, inni wręcz przeciwnie....

Jak rozmawiać z dzieckiem o przedszkolu?

Przedszkole to dla wielu dzieci pierwszy krok w kierunku samodzielności. Dla niektórych jest to...

Edukacja przez ruch, czyli dlaczego to działa

Dlaczego edukacja przez ruch działa? Ja bym raczej spytała, jak ma działać każdą inna, kiedy...

Skutki stresu, czyli jak nie uczyć dzieci

Skutki stresu. Czy wiesz jakie mogą być skutki stresu, kiedy pracujesz z dziećmi? Nie jest ważne,...

Jesper Juul – strażnik i doradca rodzicielstwa

Jesper Juul był jedną z osób, której zawdzięczamy przełom we współczesnej pedagogice. Dzięki niemu...

Metoda Montessori – co to jest, z czym to się je i dlaczego tak dużo jej w Poliglotkowie?

Metoda Montessori składa się z samodzielności, nauki poprzez praktykę i wspólnej zabawy. Dzięki...

Poczucie własnej wartości – fundament fundamentów w życiu każdego człowieka.

Poczucie własnej wartości jest jedną z najważniejszych cech zdrowego rozwoju dziecka. Zdrowie...

Pewność siebie – skąd się bierze i jak pomóc dziecku ją zbudować.

Pewność siebie jest niezwykle ważne dla przyszłego szczęścia, zdrowia i sukcesu dziecka. Pewne...

Szacunek – po co on komu i dlaczego nie da się bez niego prowadzić przedszkola?

Szacunek to postawa, która jest konieczna w naszym życiu. Uczenie dzieci traktowania ludzi...
Email

Wyślij do nas wiadomość

Skontaktuj się z nami

Lokalizacja: Piękna 12, 05-825 Grodzisk Mazowiecki

Tel: 22 425 44 77

Email: biuro@przedszkolegrodzisk.pl

Godziny otwarcia:
Pon – Pt – 07:00 – 17:00